środa, 22 kwietnia 2015

Rowerowe LGBTiF

W minioną niedzielę w wielkich bólach zakończył się maraton rowerowy w Daleszycach. Jak co roku to on inauguruje rowerowy okres w Górach Świętokrzyskich, ale tym razem chyba był to jeszcze falstart, choć maj za pasem. Pogoda wciąż zniechęca do śmigania gdziekolwiek poza betonową kostką naszych kieleckich ścieżek.
Jeśli jednak znajdą się śmiałkowie, którym nie straszne błoto i woda (przynajmniej ta pod bieżnikiem), to zapraszam w sobotę zanim słońce stanie w zenicie do wyciągnięcia swoich dwukółek z piwnic, garaży i innych komórek. Planuję raczej rozgrzewkę niż wyścig, raczej mityng niż maraton i zdecydowanie wolę dopasować się do oczekiwań współuczestników niż szarżować w sobie tylko znanych rejonach.
Zainteresowanych proszę o kontakt na grupie dyskusyjnej lub w komentarzach.

A teraz z cyklu "Adam Słodowy nie zrobi tego za Ciebie" kilka sugestii, jak przygotować rower po zimie:
Usuwamy szczotką lub suchą szmatką zaschniętą pastę ścierną pozostałą na zębatkach napędu.
Łańcuch przemywamy naftą oświetleniową lub benzyną ekstrakcyjną ze starego oleju i zmielonego piasku. Najlepiej użyć specjalnej maszynki (dostępne bywały w pewnej niemieckiej sieci dyskontów), ale można też to zrobić za pomocą pędzla i miseczki wypełnionej rozpuszczalnikiem.
Kiedy łańcuch nie będzie już chrzęścił aplikujemy po kropli oleju do przekładni (na wiosnę polecam raczej oleje "mokre" o niskiej gęstości, np. Zefal Wet Lube) na każde z ogniw łańcucha. Kręcimy korbą, żeby olej się dobrze rozprowadził i usuwamy nadmiar suchą i czystą szmatką.
Golenie amortyzatorów delikatnie oczyszczamy z kurzu i pyłu i pryskamy oszczędnie sprayem do goleni np. Brunox, wduszamy kierownicę kilka razy, żeby sprawdzić czy nie ma luzów i oporów.
Warto sprawdzić obecność luzów na piastach i suporcie. W tym celu trzymając rower nieruchomo ręką niedominującą chwytamy ręką dominującą każde koło roweru i szarpiemy nim na boki mocno ale ostrożnie. Podobnie czynimy chwytając korbę (to to do czego przyczepione są pedały). Jeśli zauważamy, że koło lub korba delikatnie ruszają się w mocowaniach powinniśmy niezwłocznie udać się do specjalisty. Jazda na poluzowanych piastach lub suporcie to zbrodnia na waszym aluminiowym przyjacielu.
Działanie hamulców sprawdzamy w ten sposób, że stojąc obok roweru i zaciskając do oporu manetki hamulców szarpiemy rowerem w przód i w tył dociskając go do podłoża. Jeśli hamulce popuszczają a sami nie umiemy ich wyregulować udajemy się do specjalisty. Dobrze jest wyczyścić tarcze i klocki hamulcowe alkoholem, np. Denaturatem, a jeśli mamy hamulce szczękowe to wycieramy mokrą szmatką obręcze w miejscach, gdzie dociskają je szczęki hamulca.
Wszelkie zauważone podczas przeglądu luzy na śrubach dokręcamy, lepiej żeby nic nie odpadło. Rower jest jak radziecki czołg, nie ma w nim zbędnych elementów.
Na końcu uzupełniamy powietrze w oponkach tak góra do 3-4 atmosfer.
Tak przygotowany rower powinien być zdatny do jazdy bezpiecznej i wygodnej. Przynajmniej do pierwszego skurczu.

Pozdrawiam
Michał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz