niedziela, 26 kwietnia 2015

Rowerowe LGBTiF

Kwiecień, choć ludowa mądrość nie wypowiada się o nim łaskawie, okazał się bardzo przyjazny aktywnie spędzającej czas części naszej kieleckiej społeczności. Pogoda dopisała, słońce świeciło łagodnie, a błoto tylko mlaskało pod bieżnikiem miast zwyczajowo pluć na lewo i prawo, i w górę. Wiosna jest idealna dla rowerzystów.
Przegląd pozimowy sprzętu musiał jednak u większości wypaść negatywnie, ponieważ było nas na wypadzie dosłownie kilku, ale za to w świetnej formie i z dużym entuzjazmem. Nikt, dosłownie jak w Akademii Pana Kleksa, się nie skarżył mamie.
Trasa prosta i gładka jak kora mózgowa przeciętnego polityka: Sufraganiec - Kostomłoty - Malików i powrót do domów. Jak na pierwszy raz po zimie, całkiem dorzeczny wysiłek, zarówno rowery, jak i mięśnie dały radę. Trochę niepokoi mnie, że chłopaki jeżdżą bez kasków, ale następne trasy planuję bardziej ryzykownie, więc się nauczą :D
Ci, którzy nie byli, niech żałują, Ci którzy będą następnym razem niech się szykują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz