sobota, 2 maja 2015

Rowerowe LGBT

Nie wierzyłem, że to się stanie, ale jednak... Dwa spotkania to może jeszcze nie tradycja, ale już zaczyna być nawykiem, że sobotnie przedpołudnia (popołudnia i prawie wieczory też) spędzamy na i nad siodełkami naszych wiernych, wysłużonych dwukółek.

Kolejne rowerowe spotkanie grupy inicjatywnej zakończyło się sukcesem. Trasa umiarkowanie łatwa: Kielce - Góra Wierzejska - czerwonym szlakiem do Góry Grodowej - błotami tumlińskimi do Umeru i dalej Samsonowa, Zachełmia zagnańskiego i Kielc.
Pogoda wykazała się doskonałym wyczuciem czasu dając nam dokładnie tyle słońca i ciepła ile było trzeba w odpowiednim czasie. Przyznaję, że atmosferę piknikową popsułem tumlińskim błotem i nieprzewidzianym przeze mnie stanem leśnych dróg, ale obiecuję poprawę, jeśli dacie mi szansę poprowadzić kolejne wyprawy. Choć obawiam się, że moje zamiłowanie do szukania alternatywnych tras, przedzierania się przez dzicze może być trudne do opanowania, to po dzisiejszym dniu planuję trochę spokornieć i przyjmować komendy głosowe.
Bilans strat, jak na taką trasę też wypadł całkiem pozytywnie: uszkodzona noga sztuk jedna, obolałe siedziska sztuk trzy, zniszczony sprzęt sztuk zero. Nie liczę oczywiście mojej manetki, bo ona się zdefektowała przed wyjazdem na trasę.

Poszukujemy do ekipy lepszego fotografa dokumentalistę, bo mnie się udało popełnić tylko zdjęcia na Górze Grodowej, a i te niewielkiej wartości:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz